Nasi towarzysze obiado-kolacji

Juz dwa razy jedlismy kolacje w restauracji Golden Upper. Na jedzenie zwykle dlugo sie czeka, jednak jest po pierwsze smaczne, po drugie fantastycznie podane.

Drugiego dnia przy stoliku obok usiadla para z Bahama. Wielki i bardzo ciemnoskory Winston oraz jego partnerka – chyba Elaine. Bardzo sypatyczni ludzie. Winston pracuje z trudna mlodzieza, z kolei Elaine jest ksiegowa.

Na przeciwko nas siedzi roszczeniowa rodzina z Indii. Ich domena jest utrudnianie zycia kelnerom. Ciagle sa niezadowoleni, nie pasuje im uklad stolow, krowie mięso, a nawet jajka.

Jeszcze kilka slow o jedzeniu. Tak jak wspominalam w innym wpisie, porcje w restauracji Golden Upper sa male, ale mozna zamowic ile sie chce, niekoniecznie tylko jedno danie.
Ja zawsze wybieram salatke jako starter, z kolei na danie glowne wybralm raz grilowanego fileta z kurczaka, raz grilowanego lososia. Marcin zawsze wybiera danie o nazwie Port of Call, czyli typowe danie dla danego portu. Jego pierwszy wybor to ryba mahi mahi, drugi wybor to krewetki, kalmary i jeden malz.
Na samym poczatku kelner zawsze przynosi koszyczek z cieplym i bardzo smacznym pieczywem, a na stole czeka lekko slonawe maslo.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *