Nasz samolot nie zdolal wyladowac w Miami o czasie z powodu burzy i sporego deszczu, jednak po 20 miutach burza skonczyla sie, a samo ladowanie przebiegalo spokojnie.
Amerykanie zmienili nieco procedure wjazdu do swojego kraju wprowadzajac specjalne „kioski”.
Istnieja dwa typy kioskow: jeden dla Amerykanow, osob z wizami B1, B2 oraz dla tzw. ruchu bezwizowego i drugi kiosk dla calej reszty swiata.
Podeszlismy do kiosku dla osob z wizami. Trzeba bylo odpowiedziec na pytania dotyczace przewozu roslin, zwierzat, kontaktu ze zwierzetami hodowlanymi i ilosci przywozonych do USA pieniedzy jesli wwozi sie ich wiecej niz $10000. Potem skanowalo sie wize i podawalo numer lotu. Na koniec skanowanie palcow i zdjecie.
Marcin cala procedure przeszedl gladko i byl zwolniony z dalszej kontroli. Ja jezdze do Stanow na dwa paszporty, gdyz zmienilam nazwisko, poza tym mialam problem ze zeskanowaniem palcow. Na cztery sprawdzane odciski palcow tylko trzy z moich odciskow zgadzaly sie z tymi w bazie. Na koniec calej procedury, komputer wydrukowal moje dane z wielkim znakiem X. Pomyslalam sobie, kurcze nie wpuszcza mnie do Stanow tym razem?
Znak X spowodowalo troszke niepokoju, ale osob w podobnej sytuacji bylo sporo. Musialam przejsc standardowa kontrole i rozmowe z Oficerem Imigracyjnym.
Rozmowa przeszla gladko. Zostaly do odebrania bagaze i dojazd do Fort Lauderdale.
Wyjscie ze strefy przylotow i kontrola zajely nam sporo czasu wiec zdecydowalismy sie dojechac do F. Lauderdale pociagiem Tri-Rail. Przejazd pociagiem mial trwac okolo 40 minut i kosztowal $5 od osoby. Pociag wyjechal z Miami o 21:40
Do stacji Cyprus Ceek w F. Lauderdale dojechalismy po godzinie jazdy okolo 22:40. Planowalismy wziac taksowke do hotelu, ale zadnej nie bylo, stad czekal nas spacer o dlugosci 1,7 mili.
Do hotelu dotarlismy przed 24:00, super zmeczeni, jednak szczesliwi.