Ponownie będzie o jedzeniu. Jest gorąco, słońce piecze w skore i nagle pojawia sie kolorowy targ z owocami i jedzeniem. Jest jeszcze niewielu ludzi i turystów, ale wybór specjałów jest olbrzymi. Ponownie jemy coś jak paczki, potem coś jak mufinki które pani posypuje świeżym kokosem.
W powietrzu unosi sie niesamowity zapach, raz słodki, raz owocowy innym razem ziołowy i ostry.