Nigdy nie widzieliśmy czegoś tak niesamowitego jak Wielka Rafa Koralowa. Nurkowaliśmy przy różnych rafach, ale bogactwo koralowców i zwierząt żyjących na Wielkiej Rafie Koralowej jest przeogromne: niezliczone gatunki ryb, żółwie, rekiny rafowe, płaszczki.
Nie mamy zdjęć wykonanych pod wodą, ale na pewno wrócimy na rafę. Czujemy spory niedosyt, jest tyle do zobaczenia, a czas w wodzie za szybko upłynął.
Pogoda nie dopisała, nie było słońca, wiał bardzo silny wiatr, a prądy w ocenie robiły z nami co chciały, ale cała wyprawa na rafę (wyspa Eliot) i z powrotem do Brisbane była BARDZO udana.
Poniżej zdjęcia wyspy Eliot dookoła której jest rafa.
Wszystko zaczęło się o 6:30 rano. Elegancki kierowca w garniturze odebrał nas spod Meriton Suites i zawiózł na lotnisko Redcliffe około 30 km od Brisbane.
Tam wsiedliśmy do malutkiego samolotu i wraz z 10 innymi pasażerami polecieliśmy na wyspę Lady Eliot. Lot trwał około 1,5h.
Po przylocie dostalismy płetwy, maski, rurki i po raz pierwszy weszliśmy do wody. Chodziło o zapoznanie się ze sprzętem i sprawdzenie swoich umiejętności.
Potem był wolny czas i możliwość obejrzenia wyspy.
Punktem kulminacyjnym był krótki rejs łodzią ze szklanym dnem i nurkowanie na rafie. Widoki niesamowite – jak z bajki, woda kryształowo czysta i ciepła. Powrót na łódź bez liny byłby niemożliwy, prądy niesamowicie znosiły pomimo płetw i mocnego przebierania nogami.
Całe nurkowanie bezpieczne. W wodzie około 14-16 ludzi, na łodzi 4 osoby z Eliot gotowe pomóc w przypadku problemów. Marcin najlepszy ze wszystkich, ja całkiem ok, reszta masakra – kapotki i kurczowe trzymanie się liny.
A po nurkowaniu, prysznic i doskonały lunch.
A po lunchu lot do Redcliffe i transport do Brisbane.