Tuk-Tuki w Krabi

Tuk-Tuki w Krabi maja stałe ceny i myśle, ze jest to dobry pomysł. Generalnie wychodzi 20 batow czyli nieco mniej niż 2 pln za kilometr.

Tutejsze Tuk-Tuki sa bardzo zadbane i o wiele bezpieczniejsze niż te w Bangkoku, praktycznie jeżdżą po jednej, głównej ulicy. Jazda jest przyjemniejsza gdyż nie wdychamy spalin tak jak w stolicy.

20140130-071205.jpg

Krawiec

Zarówno w Bangkoku jak i w wielu turystycznych miejscowościach można sobie skrócić eleganckie ubranie na miarę. Za cały zestaw tj. marynarka, spodnie, koszula, krawat zapłacimy 290 pln. Da sie znaleźć jeszcze lepsze okazje. Jaka jest jakość, nie wiem, ale musi być dobra skrótów bogatsi klienci np. Niemcy korzystają z tego typu usług.

Niestety jako, ze w Tajlandii kopiuje sie wszystko, nasz garnitur moze mieć metki najlepszych projektantów. To juz przesada, ale żałuje, ze nie dałam sobie uszyć eleganckiego zestawu. Moze następnym razem.

20140130-002325.jpg

20140130-104242.jpg

Zdjęcia z Hong Islands.

Podczas całej wycieczki po Hong Islands zatrzymaliśmy sie i zeszliśmy z lodzi trzy razy.
Ostatnia wyspa – Paradise Island była zamieszkana przez plemię Mokenow – czyli tzw Sea Gypsies.
Podsumowując, dzisiejszy dzien był niesamowicie udany, a Tajlandia ponownie pokazała nam całe swoje piękno i czar.
Jutro niestety koniec typowych, plażowych wakacji, lecimy do Bangkoku, tam trzy noce i ponownie dom i praca.

20140130-001522.jpg

20140130-001950.jpg

Lunch

Podczas pierwszej wycieczki na wyspy Phi Phi mieliśmy lunch typu “all You can eat” – jedz ile masz ochotę. Tym razem dostaliśmy rewelacyjne lunch boxy – pudełka z lunchem do zjedzenia na plazy.
Lunch był wyśmienity: ryż, warzywa, kurczak i jajko sadzone.
Każda wycieczka kończy sie rownież poczęstunkiem w postaci owoców i ciasta.

20140130-000413.jpg

Kolejna z wysp Hong

Kolejna z wysp Hong okazała sie równie piękna co laguna. Plaża była dość spora, oczywiście piaszczysta, a do tego wyspę otaczala krytaliczna woda z mnóstwem rybek.

Jest i smutny akcent związany z wyspa. Niedaleko plazy, w lesie znajduje sie mini pomnik upamiętniający tych, którzy zginęli i tych którzy przezyli fale tsunami z grudnia 2004 roku. Nieopodal plazy sa tez poukładane gigantyczne muszle przyniesione przez tsunami.
I ponownie myśl o katastrofie zaburza spokój i daje do myślenia.

20140129-235529.jpg

20140129-235619.jpg

20140129-235635.jpg

20140129-235814.jpg

Hong Islands -ciąg dalszy

Pierwszy przystanek to laguna Hong Islands, miejsce niesamowite, fantastyczna błękitna i płytka woda, lasy namorzynowe, dookoła klify.
Po prostu rajski widok.

20140129-220204.jpg

20140129-220332.jpg

Hong Islands

Dziś ostatnia wycieczka, tym razem plyniemy na wyspy Hong Islands.

Bierzemy tego samego operatora wycieczki: Chop Paisan i szybka motorówkę. Na Hong Islands z Ao Nang płynie sie tylko 30 minut – oczywiście motorówka.

Poczatek wycieczki jest średni, choć wyjazd na Hong Islands przewidziany jest na 8:30-8:45 , ludzie którzy wykupili wycieczkę spóźniają sie. Nagle pojawiają sie pół godziny spóźnieni Hindusi (4 osoby) i Japończycy (16 osób)

Od tego momentu robi sie juz pozytywnie, Hindusi i Japończycy jadą na inna wycieczkę – Uff

20140129-171345.jpg
Nasza lodz okazuje sie być mniejsza niż ostatnio. Mamy 14 osób: sami fantastyczni Brytyjczycy, dwoje młodych i spokojnych Norwegów, Chinka i dwoje Tajow lub Malezjanczykow.

20140129-215536.jpg

Młoda Chinka

Dzisiaj podczas wycieczki na Hong Islands poznaliśmy młoda Chinke. Dziewczyna mogła mieć około 25-27 lat i była nauczycielka biologii.

Chinka bardzo pozytywnie nas zaskoczyła, po pierwsze jako tako umiała sie porozumieć po angielsku i chciała używać angielskiego, po drugie była bardzo otwarta i odważna – była jedyna Chinka na naszej lodzi (pozostałe osoby to Europejczycy i Tajlandczycy), a po trzecie zadziwił nas fakt, ze Chinczycy mogą podróżować po całym świecie i stać ich na takie podroze.

Spotkana Chinka stwierdziła, ze Tajlandia jest dla Chińczyków tania, ale Europa jest juz bardzo droga. Mimo tego, ze Europa swoje kosztuje, młoda Chinka za pensje nauczycielki odwiedziła Włochy, Francje i Wielka Brytanie.

Podsumowując, uważam ze Chiny stawiają nie tylko na rozwój gospodarki, ale otwierają sie na świat. Ich obywatele uczą sie angielskiego i z ciekawością podchodzą do ludzi.

Znajomość języków obcych

Obserwuje znajomość języków obcych, przede wszystkim angielskiego wsród turystów i hołd należy oddać tylko turystom ze Skandynawi oraz Holendrom, Belgom i Niemcom.

Nie potrafię wyjść z podziwu jak pięknym językiem angielskim posługują sie ludzie w średnim wieku 55-65 lat pochodzący z w/w krajów.

Dziwią mnie natomiast młodzi Rosjanie, którzy prócz znajomosci cyfr nie mówią kompletnie po angielsku, a tutejszy przemysł przystosował sie do nich świadcząc usługi w języku rosyjskim.

Wczoraj gdy Rosjanie kupowali arbuza powiedzieli “One arbuz” , a z reguły zamawiają wszystko po rosyjsku.

Stosy śmieci w raju.

Już kiedyś pisałam o śmieciach, jednak im dłużej jestem w Tajlandii tym bardziej zauważam ten wymagający szybkiej interwencji problem.
Śmieci nie dość, ze wyglądają i pachną okropnie, często stają sie pozywieniem dla zwierząt tych udomowionych i dzikich. Zwierzęta nie zdają sobie sprawy co może je spotkać zajadając kawałek worka czy plastiku.
Do tego wszystkiego pełno jest petow, które turyści rzucają byle gdzie. Od strony morza jest czysto, wnętrze ladu jest tragiczne.
Poniżej kilka zdjeć, żeby pokazać o czym pisze.

20140128-074714.jpg

20140128-074749.jpg