W Varadero mieszkamy w hotelu El Patriarca (nazwa nawiązuje do największego na Kubie kaktusa).
W oddali ten najwyższy to kaktus El Patriarca.
Choć oba hotele ten w Cayo i Varadero mają ten sam standard (5 gwiazdek), El Patriarca jest czysty i bardziej elegancki. Wydaje się nowszy i bardziej zadbany. Jedzenie jest, jest go dużo, jednak jest nijakie, niedobre i często zimne.
Hotel El Patriarca składa się z wielu jednopiętrowych, łososiowych domków coś jak osiedla na przedmieściach amerykańskich miast.
W jednym domku jest 12 jednopokojowych apartamentów.
Jak większość kubańskich hoteli, El Patriarca otoczony jest niesamowitą zielenią. Kuba ze względu na klimat (tropikalny czyli gorący i wilgotny, z dużą ilością krótkich, ale intensywnych opadów) tonie w zieleni. W hotelu są oczywiście restauracje, baseny, siłownia i SPA.
Polecam hotel, niekoniecznie jedzenie.
Obsługa dostateczna – nie rozwiązała problemu z klimatyzacją w naszym pokoju.